Kierujący zespołem neurologów i neurochirurgów prof. Wojciech Maksymowicz wraz z neurologiem prof. Adamem Czaplińskim (na co dzień pracuje w Zurichu) ogłosili wyniki badań olsztyńskich naukowców podczas międzynarodowego sympozjum neurologicznego odbywającego się w piątek w Olsztynie. Lekarze poinformowali, że ich zespół dysponuje wynikami badań 11 chorych na stwardnienie zanikowe boczne, którym podano komórki macierzyste. Wszyscy chorzy, zgodnie ze standardami tego rodzaju badań, byli przez kolejnych 6 miesięcy obserwowani pod kątem postępu choroby. Okazało się, że u 7 z nich postępowanie choroby zostało znacznie spowolnione. W przypadku 4 osób nie odnotowano poprawy tzn. choroba postępowała w takim tempie, jak przed podaniem komórek macierzystych.
Zespół prof. Maksymowicza jest pierwszym w kraju, który ogłosił tego rodzaju wyniki badań, a osiągnięte efekty są porównywalne z tymi, jakie uzyskują naukowcy zajmujący się leczeniem SLA komórkami macierzystymi we Włoszech, Izraelu, czy Stanach Zjednoczonych. W tamtych krajach próby przeprowadzano na podobnej ilości pacjentów. Ogłoszone w piątek wyniki polskich naukowców wywołały szeroką dyskusję, ich koledzy z całego świata pytali m.in. o sposoby leczenia pacjentów, czy informowania ich o możliwości leczenia komórkami macierzystymi.
W ocenie prof. Czaplińskiego szukanie odpowiedzi na to, dlaczego jedni pacjenci pozytywnie odpowiedzieli na podanie komórek macierzystych, a inni nie, jest teraz ważnym i ciekawym wyzwaniem projektu i polem do współpracy neurologów z immunologami.
"Dobrze by było znaleźć odpowiedź na pytanie, którym pacjentom warto podawać komórki macierzyste, w których chorych - brutalnie mówiąc - warto inwestować siły i środki, a u których to skomplikowane leczenie nie daje efektów" - powiedział prof. Czapliński i podkreślił, że jest to istotne m.in. z tego powodu, że grupa pacjentów oczekujących na tę terapię wynosi teraz 200 osób.
Zespół kierowany przez prof. Maksymowicza w sumie podał komórki macierzyste ponad 30 chorym na SLA. Jednak tylko w przypadku 11 z nich minęło pół roku i lekarze mogli ocenić efekty pionierskiej terapii. W rozmowie z PAP prof. Czapliński podkreślił, że wszyscy pacjenci przeżyli co najmniej 6 miesięcy, podczas gdy średnia przeżywalność pacjentów leczonych jedynym dostępnym, zarejestrowanym lekiem na SLA, rilutekiem, wynosi 3 miesiące.
"Wyniki kolejnej grypy osób, którym podaliśmy komórki macierzyste będą znane za 3-4 miesiące i wtedy wyniki te będą bardziej miarodajne" - zastrzegł w rozmowie z PAP prof. Maksymowicz. Przyznał on, że dotychczasowe obserwacje pacjentów pozwalają sądzić, że być może w przypadku niektórych z nich konieczne będzie frakcjonowanie podawania komórek macierzystych, czyli podawanie ich w odstępach czasowych. Ten aspekt leczenia SLA także będzie analizowany przez olsztyńskich naukowców.
Pionierska terapia leczenia SLA komórkami macierzystymi polega na tym, że najpierw pobierany jest szpik chorego i są z niego selekcjonowane odpowiednie komórki (mezenchymalne komórki macierzyste). Następnie te przez ok. pięć tygodni namnaża się w laboratorium komórek macierzystych i gdy jest ich odpowiednia ilość podaje się je pacjentowi. W olsztyńskim projekcie pracami laboratoryjnymi kierowała prof. Joanna Wojtkiewicz.
Jak powiedział PAP prof. Maksymowicz sam proces podania komórek choremu nie jest skomplikowany. "To podanie do przestrzeni płynowej kanału kręgowego w odcinku lędźwiowym lub w pobliżu szyjnego odcinka rdzenia kręgowego" - powiedział lekarz i dodał, że przypomina to technicznie podanie zastrzyku. Pacjent przebywa w szpitalu w sumie kilka dni.
"Na razie wydaje się, że miejsce wstrzyknięcia komórek macierzystych choremu nie jest istotne" - przyznał PAP prof. Maksymowicz.
Stwardnienie zanikowe boczne jest nieuleczalną chorobą polegająca na niszczeniu komórek nerwowych odpowiedzialnych za pracę mięśni, w tym także mięśni oddechowych. Choroba ma różne tempo postępowania i prowadzi do śmierci chorego. Terapia komórkami macierzystymi jedynie spowalnia postęp paraliżu, nie jest jednak w stanie przywrócić do pracy nerwów, które zanikły.
Pierwszym pacjentem, którego przed rokiem olsztyński zespół lekarzy podał leczeniu komórkami macierzystymi był Niemcem, który na ochotnika zgłosił się do prof. Maksymowicza mówiąc, że jest to jego ostatnia nadzieja, ponieważ choroba postępowała bardzo szybko. "Ten pacjent wciąż żyje" - podkreślił lekarz. Kolejni pacjenci sami zgłosili się do Olsztyna z całego kraju. Obecnie na liście oczekujących na pionierską terapię jest ok. 200 osób. Wszyscy chorzy leczeni są za pieniądze z grantów naukowych i badawczych pozyskanych przez olsztyńskich naukowców.
Neurolog Tomasz Siwek biorący udział w olsztyńskim projekcie powiedział PAP, że chorzy o pionierskiej metodzie leczenia dowiadują się z forów internetowych dla chorych na SLA.
Prof. Maksymowicz powiedział PAP, że zwrócił się już do Agencji Oceny Technologii Medycznych o ocenę i rekomendację leczenia SLA komórkami macierzystymi. Jeśli Agencja wyda pozytywną opinię i rekomenduje ten sposób leczenia wówczas terapia będzie mogła być refundowana ze środków publicznych. "Jeśli tak się nie stanie zapewne wykorzystają to podmioty prywatne. Tego rodzaju klinika pracuje w Izraelu, a koszt leczenia tam wynosi ok. 200 tys. zł" - powiedział PAP prof. Maksymowicz, który przyznał, że z jego oceny wynika, że w Polsce koszt tego rodzaju leczenia byłby kilkakrotnie niższy.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 0]