Rzecznik Praw obywatelskich wnosi, by Trybunał Konstytucyjny uznał niezgodność z konstytucją dwóch przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa, a także okoliczności uzasadniających unieważnienie małżeństwa.
Zdaniem prof. Ireny Lipowicz, Rzecznika Praw Obywatelskich, pozbawienie prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny następuje na podstawie niejasnych, niejednoznacznych i nieprzystających do współczesnej wiedzy medycznej kryteriów choroby psychicznej i niedorozwoju umysłowego.
Rzecznik uważa, że przesłanki udzielenia przez sąd zezwolenia na zawarcie małżeństwa, w postaci stanu zdrowia lub umysłu niezagrażającego małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa, mają charakter dyskryminujący.
Więcej: niepelnosprawni.pl
Komentarze
[ z 2]
Dyskryminujący czy nie, wydaje mi się logiczne, że osoby które są pozbawione prawa do samodzielnego decydowania o sobie i mają w tym celu przydzielonego przedstawiciela ustawowego, miałyby mieć możliwość zawierania związków małżeńskich bez pośrednictwa tegoż przedstawiciela czy bez zgody sądu opiekuńczego. Przecież instytucja małżeństwa jest tak samo poważną kwestią prawną jak wiele innych decyzji, które w przypadku osób ubezwłasnowolnionych podejmują za nich lub wraz z nimi przedstawiciele ustawowi lub sąd. Dlaczego więc zawieranie małżeństwa miałoby się odbywać na specjalnych prawach? Chodzi tutaj przecież o dobro samych zainteresowanych, aby po dokonaniu dokładnej analizy psychologicznej ocenić ich zdolność do trzeźwej oceny sytuacji, czy możliwości emocjonalnych do tworzenia rodziny. Nikomu przecież nie zabrania się posiadania potomstwa, ani formalizowania związku, jeśli w ocenie lekarzy psychiatrów czy prawników jest dana osoba zdolna do podjęcia podobnej decyzji i czynienia funkcji prawnych z tym związanych. Sądzę, że właśnie zniesienie takiego obowiązku, aby w przypadku ubezwłasnowolnionych swój udział przy podejmowaniu decyzji o zawarciu małżeństwa miał sąd opiekuńczy byłoby swego rodzaju dyskryminacją i bardzo niebezpieczną dla osób o ograniczonych możliwościach decydowania o sobie samym sytuacją. Mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny odrzuci wniosek uznając go za bezzasadny. Dla dobra samych chorych.
Moja opinia w tym temacie jest bardzo podobna. Wydaje mi się, że obecnie funkcjonujące prawo dotyczące małżeństw zawieranych przez osoby ubezwłasnowolnione ma właśnie na celu ochronę tych pacjentów przed podjęciem czynności prawnych, których konsekwencji nie byliby w stanie ani zrozumieć, ani zrealizować. Jestem przeciwna, aby obecne prawo w tym zakresie poddawać modyfikacjom. W takim stanie w jakim funkcjonuje ono na chwilę obecną wydaje mi się ono całkowicie prawidłowo spełniać swoje zadanie i raczej chronić osoby pozbawione zdolności do podejmowania czynności prawnych, niż działać przeciwko nim. Tym bardziej, że nawet osoby ubezwłasnowolnione nie są całkowicie pozbawiane możliwości zawarcia związku małżeńskiego. Jedynie muszą uzyskać zgodę opiekuna prawnego lub sądu opiekuńczego. Po spełnieniu warunków, oceny przez właściwego lekarza - najprawdopodobniej specjalistę z zakresu psychiatrii i uzyskania pozytywnej opinii odnośnie zdolności podejmowania decyzji w tym zakresie i trzeźwej oceny sytuacji wątpię, aby ci ludzie spotkali się z trudnościami i nieuzasadnionymi przeszkodami stawianymi na drodze do zawarcia związku małżeńskiego. Gdyby prawo w tym względzie zostało zmodyfikowane i umożliwiono by osobą pozbawionym do samodzielnego podejmowania decyzji prawnych dotyczących własnej osoby dowolność w tym zakresie, raczej mogłoby to się wiązać z większą szkodą dla samych zainteresowanych niż jakimikolwiek profitami.