Amerykańscy naukowcy odkryli, że u biorców przeszczepów 4-krotnie częściej diagnozowano wyższy stopień zaawansowania regionalnego czerniaka.
Analiza przebieg choroby u 182 biorców przeszczepu i ponad 130 tys. innych pacjentów z czerniakiem pokazała również, że pacjenci z czerniakiem po przeszczepie umierali 3-krotnie częściej nawet wtedy, gdy czerniak był diagnozowany na wczesnym etapie albo był bardzo mały.
Badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa uważają, iż niektóre czerniaki mogą istnieć już w czasie przeszczepu, a leki immunosupresyjne umożliwiają im niekontrolowany rozwój. Zalecają zatem drobiazgowy skryning pod kątem nowotworów skóry u potencjalnych biorców przeszczepów.
Komentarze
[ z 5]
To jest logiczne, że gdy osłabiamy i wyciszamy działanie naszego układu immunologicznego to różne procesy hamowane przez ten normalnie działający układ rozkręcają się. Tak samo jak niebezpieczne w przypadku immunosupresji mogą być wszelkie zakażenia, tak i nowotwory, z którymi nasza odporność także po cichu walczy, mają większe "pole do popisu".
Ludzie przyjmujący leki immunosupresyjne z powodu przyjętego przeszczepu pokonali już w swoim życiu wiele trudności i dużo się nacierpieli. Niestety nie jest to leczenie obojętne i uśpienie aktywności układu odporności przynosi wiele przykrych konsekwencji. Oczywiście skrining przez transplantacją jest obowiązkowy, nowotwór jest zazwyczaj przeciwwskazaniem do przeszczepienia narządu. Natomiast, nie zawsze jesteśmy w stanie wykryć nowotwór w bardzo wczesnym stadium i podając immunosupresję, pomagamy mu się rozwijać. Z deszczu pod rynnę...
Czerniak złośliwy jest nowotworem, który łątwo może umknąć skriningowi, na przykład przy lokalizacji ocznej. Nowotwory uaktywniające się podczas przyjmowania immunosupresji potransplantacyjnej to problem, którego bardzo trudno będzie nam uniknąć. Właściwie nie jesteśmy w stanie w 100% przebadać pacjenta w kierunku nowotworu, na przykład dlatego, że jest jeszcze w stadium niewykrywalnym. Nadzieje dają głównie markery nowotworowe. Trzeba rozważyć korzyści względem potencjalnych strat, dla pacjentów wymagających przeszczepu.
Te wyniki tylko potwierdziły połączyły dwa znane wcześniej fakty: jeden to ten, ze leczenie immunosupresyjne sprzyja rozwojowi nowotworów, a drugi - czerniak jest nowotworem wybitnie zależnym od układu odpornościowego. Popatrzmy na to, ze rozwija się głównie u osób narażonych na promieniowanie UV, a co za tym idzie mają zmniejszoną odpowiedź immunologiczna w skórze, wykazano również, że u osób chorych na bielactwo jest mniejsze ryzyko czerniaka - a więc "uczulony" układ opornościowy broni nas przed czerniakiem. To niestety nie jest wesoła wiadomość dla osób wymagających transplantacji, ale jest to taki nowotwór, który widać gołym okiem, mało który daje nam tak oczywiste sygnały.
To chyba nie powinno być żadnym zaskoczeniem? Zwłaszcza dla lekarza praktykujące w zawodzie i posiadającego chociaż mgliste pojęcie o przeszczepach i związanych z nimi lekami obniżającymi naturalną odporność pacjenta. To oczywiste, że u takich osób niezależnie od rodzaju przyjętego przeszczepu częściej występują zmiany nowotworowe, co wynika z ogólnie osłabionych funkcji układu odpornościowego. I nie wydaje mi się, aby było to coś szczególnie niepokojącego dla lekarza rodzinnego, ponieważ tacy pacjenci przecież powinni pozostawać pod stałą opieką lekarzy zajmujących się specjalnością z dziedziny transplantologii. A ci już z całą pewnością wiedzą na jakie przypadłości powinno się w szczególności zwracać uwagę w tym również poszukiwać lub pytać pacjentów o ewentualne zmiany skórne i czy nie pojawiły się żadne w czasie od przeszczepu. Tutaj chodzi przede wszystkim o zaburzenia odporności wynikające ze stosowanych leków obniżających odporność i chroniących przed odrzuceniem przeszczepu od dawcy, ale jednocześnie też pozostające nie bez znaczenia dla ochrony przed własnymi nieprawidłowymi komórkami stąd prostsza droga dla komórek rakowych do wytworzenia stanu chorobowego.